Żadne miejsce nie jest odpowiednie na awarię samochodu, jednak to właśnie autostrada przeraża najbardziej. Pędzące samochody i stosunkowo niewielki pas awaryjny mogą nieco przyspieszyć bicie serca. Sytuacja na pewno do komfortowych nie należy, ale kluczowe okazuje się zachowanie zimnej krwi, a przede wszystkim szybkość działania i postępowanie zgodnie z przepisami.

Awaria samochodu na autostradzie – nie trać głowy!

Każda usterka samochodu, uniemożlwiająca dalszą jazdę, powoduje ogromny stres, nawet u kierowców z wieloletnim doświadczeniem. Jednakowoż właśnie wtedy trzeba opanować nerwy i spokojnie pomyśleć, co zrobić. Na normalnych drogach jest zdecydowanie więcej opcji niż na autostradzie. Czasami nawet wystarczy pomoc któregoś z przejeżdżających kierowców. Jeżeli w pobliżu mieszka jakiś znajomy, to i jego można poprosić o przysługę. W ostateczności zawsze pozostaje pomoc drogowa. Niezbyt poważne awarie w wielu przypadkach udaje się usunąć na miejscu i nie trzeba wtedy holować auta do warsztatu.

Gorzej, kiedy samochód odmówi posłuszeństwa na autostradzie. W zasadzie wyboru nie ma i trzeba jak najszybciej wezwać pomoc drogową, a wcześniej oczywiście ustawić swój pojazd na przeznaczonym do tego miejscu i dobrze oznakować oznakować, aby nikt go przypadkiem nie staranował. W każdym razie bez lawety się nie obejdzie. Dotyczy to sytuacji, kiedy w ogóle nie ma żadnych szans na kontynuację jazdy i to nawet pasem awaryjnym. Jeżeli jednak istnieje możliwość dojechania do najbliższego zjazdu z autostrady, to warto z takiej opcji skorzystać. Jednak czekanie na pomoc drogową jest zdecydowanie bezpieczniejsze na poboczu zwykłej drogi niż autostrady, na której zawsze mamy do czynienia z podwyższonym poziomem ryzyka wystąpienia niepożądanych zdarzeń wynikających z bardzo dużej szybkości pojazdów i tym samym dłuższej drogi hamowania. Wystarczy czasami roztargnienie czy chwila nieuwagi i tragedia gotowa. Dlatego, jeżeli to tylko możliwe, to warto postarać się o zjechanie z autostrady, aczkolwiek w wielu przypadkach okazuje się to nieosiągalne. Trzeba przy tym pamiętać, że minimalna prędkość na pasie awaryjnym wynosi 40 km/h.

Zadbanie o kwestię bezpieczeństwa podczas awarii samochodu na autostradzie

Poruszanie się pojazdem na autostradzie wymaga od kierowcy wyjątkowej czujności. Nie wolno ani na chwilę oderwać wzroku od drogi, ale jednocześnie kątem oka należy sprawdzać, czy przypadkiem nie zapaliła się jakaś kontrolka w kolorze czerwonym, no i wsłuchać w pracę silnika. Wszelkie niepokojące sygnały powinny zmobilizować do podjęcia decyzji o przerwaniu jazdy i zatrzymaniu się na pasie awaryjnym. Kontynuacja podróży np. przy zapalonej kontrolce akumulatora może się skończyć tragicznie, czyli nagłym zgaśnięciem silnika. To skutkowałoby poważnym zagrożeniem wypadku.

Kiedy tylko uda się zjechać na pas awaryjny, to od razu należy włączyć światła awaryjne (ten sygnał można nawet już dać wcześniej, aby ostrzec kierowców jadących z tyłu o kłopotach z samochodem). Pojazd najlepiej ustawić jak najbliżej barierek ochronnych. Oprócz świateł awaryjnych konieczne jest również postawienie trójkąta ostrzegawczego. Bardzo ważne, aby zachować szczególną ostrożność przy wysiadaniu z auta. Jeżeli tylko jest taka możliwość, to najlepiej uczynić to od strony pasażera, aby zminimalizować ryzyko potrącenia przez pędzące samochody. Trójkąt powinien stać w odległości około 100 metrów za pojazdem. Jego brak grozi mandatem.

Bardzo ważne, aby w samochodzie nikt nie pozostał i lepiej też nie stać bezpośrednio przy nim, ale przejść na druga stronę barierek ochronnych. W razie zagapienia się jakiegoś kierowcy samochód będzie może uszkodzony, ale przynajmniej ludzie ocaleni. Warto pamiętać, że w większość krajów europejskich obowiązuje posiadanie kamizelki odblaskowej i bez niej nie można wysiąść z samochodu na autostradzie. W naszym kraju nie ma tej konieczności, ale dobrze rozważyć taką opcję. Człowiek w kamizelce odblaskowej jest zdecydowanie lepiej widoczny dla innych użytkowników drogi i to już z daleka. Dotyczy to nie tyko godzin wieczornych i nocnych, ale nawet w ciągu dnia.

Wezwanie pomocy drogowej

Kolejną czynnością, którą należy wykonać, jest oczywiście wezwanie pomocy drogowej. Możliwości są tak naprawdę dwie. Pierwsza to podejście do pomarańczowej budki z napisem SOS, w której znajduje się telefon alarmowy – na autostradach rozmieszczone są co 2 km, oczywiście po obu jej stronach. Dojście do najbliższej budki wskazują strzałki na słupach drogowych. To o tyle wygodna opcja, że nawet nie trzeba zastanawiać się nad lokalizacją zepsutego samochodu. Drugą opcją jest telefon do pomocy drogowej i to najlepiej autostradowej – numer można znaleźć na otrzymanym na bramce wjazdowej bilecie. Jednak nie ma przymusu korzystania właśnie z tejże pomocy. Należy mieć przy tym świadomość, że szukanie w stresie numeru do najtańszej w okolicy pomocy drogowej to umykające cenne minuty, w czasie których wiele może się wydarzyć. Czasami lepiej zapłacić nawet te kilka złotych więcej, ale zapewnić sobie szybkie odholowanie samochodu z autostrady. Aha, w przypadku posiadania ubezpieczenia assistance usługa jest oczywiście bezpłatna.

Warto też sobie uświadomić, że w przypadku awarii na autostradzie odpada opcja holowania na lince przez znajomego – przepisy wyraźnie mówią, że wyłącznie pojazd przystosowany do holowania wchodzi w grę.